Jak powstała Polska Szkoła Magii? Zaklęty pokój zagadek pełen czarów i (auto)ironii.

Zbliżenie na zestaw unikalnych czarodziejskich różdżek wyeksponowanych na czerwonym aksamicie w pokoju zagadek „Polska Szkoła Magii” w Warszawie. Każda różdżka ma inny kształt i wykończenie, nawiązujące do świata magii i alchemii.

Czy da się stworzyć magiczny pokój zagadek bez kopiowania Hogwartu, bez „Parry’ego Hottera” i bez wciskania do eliksirów pierogów czy nalewki? Da się – i właśnie to postanowiliśmy udowodnić.

Pomysł na Polską Szkołę Magii narodził się z naszej ogromnej miłości do świata czarów i fantastycznych stworzeń, ale też z potrzeby stworzenia czegoś naprawdę autorskiego, osadzonego w polskich realiach – z humorem, dystansem i świadomością, że nie wszystko trzeba brać na serio (choć zagadki – owszem!).

Czysta magia… ale po polsku

Od samego początku wiedzieliśmy, że chcemy stworzyć świat magiczny – ale z wyraźnie polskim charakterem. Kochamy uniwersum czarów i fantastyki, ale większość dostępnych historii orbituje wokół brytyjskiego folkloru. A przecież Polska też ma ogromny potencjał: od słowiańskich wierzeń po lokalne legendy, z których można czerpać garściami.

Chcieliśmy, by nasza szkoła czarodziejów miała własny język, humor i tożsamość. Stąd pomysł na takie postacie, jak przemądrzały gnom mykolog, którego komentarze słychać podczas rozwiązywania zagadek, czy patroni domów – Żbóbr, Soworzeł i Ważtraszka. Brzmi zabawnie? Taki właśnie był zamysł.

Zależało nam, by pokój był uniwersalny – bez przesady w kierunku „polskości na siłę”. Nie ma tu pierogów, święconki ani aluzji do alkoholu. Jest za to magia, jaką wyobrażaliśmy sobie w dzieciństwie – zaklęcia, eliksiry, księgi zaklęć i elementy alchemii, które można naprawdę „poczuć” podczas gry.

Nie Parry Hotter – tylko coś naprawdę naszego

Tworząc pokój zagadek inspirowany magią, nietrudno wpaść w pułapkę naśladowania tego, co już znane. A my od razu postanowiliśmy: nie kopiujemy Hogwartu. Ani jego nazwy, ani estetyki. Żadnych „Parrych Hotterów”, „Szkoły Magii i Ziębactwa”, ani podmianek, które tylko udają oryginalność. W branży widzieliśmy ich już zbyt wiele – i to nie jest droga, którą chcieliśmy iść.

Oczywiście, śmialiśmy się z tego pomysłu na etapie burzy mózgów – bo kto nie uśmiechnie się na myśl o „Parrym Hotterze i Tajemnicach Piwnicy”? Ale szybko zamieniliśmy żarty na pracę koncepcyjną, która doprowadziła nas do zupełnie innego świata – pełnego autorskich rozwiązań, w którym każda nazwa, każda postać i każda zagadka ma sens i pasuje do całości.

Dzięki temu Polska Szkoła Magii nie jest „wariacją na temat”, ale czymś zupełnie własnym. A gracze to czują – i często mówią nam, że właśnie ta oryginalność jest największym atutem pokoju.

Od pomysłu do pokoju – czyli potrafimy przełknąć krytykę

Tworzenie pokoju zagadek to zawsze jazda bez trzymanki – z jednej strony ekscytacja, z drugiej nieustanna niepewność, czy to, co dla nas wydaje się genialne, faktycznie zadziała na graczy. Etap projektowania zagadek to dopiero początek. Prawdziwe wyzwanie zaczyna się w momencie pierwszych testów.

Do testów zawsze zapraszamy rodzinę, znajomych i zaprzyjaźnionych fanów escape roomów – i wiemy, że nie będą nas głaskać po głowie. I bardzo dobrze! Ich brutalna szczerość bywa bolesna, ale to właśnie ona ratuje nas przed błędami, które mogłyby zrujnować całą rozgrywkę.

Pierwsze wersje zagadek do Polskiej Szkoły Magii przeszły naprawdę wiele – od całkowitych przeróbek, przez uproszczenia, aż po zabezpieczenia „na wypadek graczy siłowych” (tak, to ci, którzy próbują rozwiązać wszystko przez… otwieranie szafek łokciem). Każdy głos testera był dla nas sygnałem: to trzeba poprawić, to uprościć, a tamto… po prostu wyrzucić i zacząć od nowa.

I choć czasem człowiek ma ochotę zaszyć się pod peleryną niewidką ze wstydu, to właśnie te momenty budują najlepsze pokoje.

Na szczęście nie byliśmy w tym sami – pokój został zbudowany we współpracy z profesjonalnym, doświadczonym zespołem Escape Room Supplier. Dzięki ich wiedzy i technicznemu wsparciu udało się zamienić naszą koncepcję w w pełni funkcjonalną, spójną i dopracowaną przestrzeń do gry.

Rycerz i szachy? Nie tym razem, Maćku!

Zbroja rycerza w realistycznym rozmiarze, eksponowana w ozdobnej ramie w pokoju zagadek „Polska Szkoła Magii” w Warszawie. Po lewej stronie widoczne magiczne malowidło sowy na tle kamiennej ściany.

Podczas testów nigdy nie podpowiadamy – pozwalamy graczom iść własną drogą, nawet jeśli czasem skręcają w bardzo dziwne rejony. Ale jedna sytuacja z testów Polskiej Szkoły Magii przeszła do naszej wewnętrznej legendy.

Otóż jedna z ekip, widząc zbroję naturalnych rozmiarów w jednym z pomieszczeń, natychmiast skojarzyła ją z kultową sceną z „Kamienia Filozoficznego”. Zaczęło się od słów: „To musi być nawiązanie do szachów! Dawaj, przebieraj się, Maciek!”

Zanim zbroja została rozmontowana w trzech punktach, musieliśmy zainterweniować – dla dobra gry, bezpieczeństwa graczy i… samej zbroi. To był ten jeden raz, kiedy przerwaliśmy test, nie mogąc już dłużej udawać, że „tak miało być”.

Z jednej strony to zabawna anegdota, z drugiej – dowód na to, jak mocno gracze potrafią wejść w klimat i jak ważne jest projektowanie rozgrywki tak, by prowadziła ich intuicyjnie, ale też… nie kusiła do bitew szachowych w pełnym rynsztunku.

Dzieci wiedzą najlepiej

Możemy mieć najbardziej dopracowane zagadki, piękne dekoracje i spójną fabułę, ale jeśli pokój nie działa na dzieci – coś poszło nie tak. Dlatego testy z najmłodszymi są dla nas zawsze najbardziej wartościowe i… bezlitosne. Dzieci nie udają, że coś im się podoba. Jeśli się nudzą – widzisz to natychmiast. Jeśli coś ich ekscytuje – reagują całym sobą.

W trakcie prac nad Polską Szkołą Magii zapraszaliśmy do testów grupy 9- i 10-latków. To wiek, w którym dzieci są już na tyle samodzielne, by rozwiązywać zagadki, ale wciąż na tyle spontaniczne, by całkowicie zanurzyć się w świecie magii – o ile ten świat rzeczywiście działa.

Obserwowanie ich zachowań było dla nas cenniejsze niż jakiekolwiek ankiety. Jeśli od progu wciągali się w klimat, jeśli bawili się nawet w chwilach, gdy nie znali jeszcze rozwiązania – wiedzieliśmy, że idziemy w dobrą stronę. A jeśli coś nie działało, nie trzeba było zgadywać – dzieci mówiły to wprost. I za to jesteśmy im ogromnie wdzięczni.

Wielu elementów dekoracji i mechaniki nie przetestowałby tak dobrze nikt inny. Dzieci są uważne, kreatywne, nieprzewidywalne – i dlatego to one ostatecznie pomogły nam zamienić ten pokój w prawdziwą przygodę.

🪄 Zarezerwuj swoją lekcję magii już dziś!

Magiczny: Polska Szkoła Magii to pokój, który ma dla nas szczególne znaczenie – bo powstał z serca, z pasji do tworzenia światów i z potrzeby opowiedzenia historii, która będzie naprawdę „nasza”. To nie kolejna kopia znanego uniwersum, ale w pełni autorska przygoda, która zaskakuje, bawi i angażuje od pierwszych chwil.

Jeśli szukasz pokoju zagadek, w którym magia dzieje się naprawdę, a każda zagadka i każdy element dekoracji ma sens – to miejsce stworzyliśmy właśnie dla Ciebie. Idealne dla rodzin, młodszych graczy, fanów fantastyki i wszystkich tych, którzy chcą poczuć się jak uczniowie prawdziwej szkoły czarów.

Zbierz swoją drużynę czarodziejów i przekonaj się, czy potraficie odkryć sekrety Polskiej Szkoły Magii!

Symbol kotwicy pod lupą – poszukiwanie skarbu dla par w pokoju zagadek

Najlepsza randka? Pokój zagadek we dwoje!

Znudzeni klasycznymi randkami? Kino, kolacja, spacer… a może coś zupełnie innego? Pokój zagadek dla dwojga to emocjonująca przygoda, która łączy, bawi i zaskakuje. Wspólnie rozwiązujcie zagadki, odkrywajcie tajemnice i… może nawet powiedzcie sobie „tak” w wyjątkowych okolicznościach. Sprawdźcie, dlaczego Kreatywny Świat to najlepszy wybór na randkę, którą zapamiętacie na długo!

Przeczytaj więcej »